26.02.2014

Brukselka z boczkiem



Doskonała kolacja na ciepło!! Nie mam pojęcia dlaczego, prawie przez całe życie myślałam, że nie lubię brukselki, być może jadłam zbyt rozgotowaną, nie wiem. W każdym razie wspominam ja strasznie .... A w tej wersji jest fantastyczna. Przepis zamieszczam dla wszystkich, którzy podobnie jak ja wcześniej, nie mogą się do niej przekonać. Spróbujcie jest pyszna! I co również ważne przygotowujemy ją w 15 minut, u mnie była z chlebem na kolację, ale z pewnością będzie również gościem obiadowym :) Polecam!

składniki:
0,5 kg świeżej brukselki
150 g wędzonego boczku
1 łyżki oleju
2 łyżki masła
sól, czerwony pieprz 

Do osolonej wrzącej wody wrzucamy umytą brukselkę i gotujemy około 6-7 minut. Następnie odcedzamy i płuczemy pod bardzo zimną wodą. Osuszamy. Pokrojony w cienkie paseczki boczek podsmażamy na łyżce oleju. Dodajemy brukselkę, masło i podsmażamy kilka minut. Solimy i pieprzymy do smaku. To zdjęcie było wykonane, już jakiś czas temu, w tej chwili gdy na nie patrzę, mam tak wielką ochotę na brukselkę, że gdyby nie późna pora popędziłabym do sklepu. Zatem jutro robię na obiad, postanowione !




20.02.2014

Tort Pina Colada (ananasowo-kokosowy)



Tort pieczony na 30 urodziny mojej Najwspanialszej Siostry :)) Buziaki Sroczka !!!

Pierwszy raz zobaczyłam go u Ivki, było to jakiś rok temu, wiedziałam, że go zrobię i wreszcie nadarzyła się okazja. Tort prosty w wykonaniu, ja przepis chyba jeszcze bardziej uprościłam. Bazowałam na bitej śmietanie, dlatego był bardzo lekki i delikatny. Polecam wielbicielom ananasów.

Przepis na biszkopt pochodzi od specjalistki w tej dziedzinie Pozdrawiam Olimpio! Przygotowywałam go w większej tortownicy, dlatego zrobiłam z półtorej porcji podanych składników. Wyszedł bardzo wysoki, aż szkoda, że nie mam zdjęcia rozkrojonego tortu, chyba pierwszy raz wyszedł mi aż tak wysoki i puszysty. Podaję przepisy po moich zmianach.

biszkopt:
8 jajek
1 i 1/8 szklanki cukru
1 i 1/8 szklanki mąki pszennej
1/3 szklanki mąki ziemniaczanej

Białka oddzielić od żółtek i ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier, wciąż ubijając. Dodać żółtka, wciąż ubijając. Suche składniki wymieszać i przesiać przez sitko następnie delikatnie wmieszać do masy jajecznej. Można to zrobić łyżką lub mikserem na bardzo wolnych obrotach.
Tortownicę o średnicy 24 cm (może być również 26cm)wyłożyć papierem do pieczenia. Boków formy niczym nie smarować, papierem wykładamy tylko dno. Do tak przygotowanej formy wlać ciasto. Piec w temperaturze 170 st.C około 55 minut (lub dłużej, do tzw. suchego patyczka).
Gorące ciasto wyjąć z piekarnika i z wysokości około 60 cm opuścić je (w formie) na podłogę. Odstawić do uchylonego piekarnika do ostygnięcia. Całkowicie wystudzić. Przekroić na 3 lub 4 blaty.

do przełożenia:
800 ml kremówki
4 łyżki cukru
2 puszki ananasów
3 łyżeczki żelatyny 
wiórki kokosowe

do nasączenia biszkoptu:
5 łyżek spirytusu
1/3 szklanki soku pozostałego po ananasach z puszki

Żelatynę zalać małą ilością wody.(około 2 łyżki) Po chwili połączyć ją z mniej więcej 1/4 szklanki gorącej wody (ewentualnie więcej, gdyby była za gęsta) i dokładnie rozmieszać.  Śmietanę ubić mikserem, pod koniec ubijania powoli dodawać cukier i wystygniętą, lecz nadal płynną żelatynę. Blat biszkoptu skropić sokiem ananasowym wymieszanym ze spirytusem, posmarować bitą śmietaną posypaną wiórkami kokosowymi , wciskając w nią pokrojone na kawałki ananasy, przykryć kolejnym blatem i czynność powtórzyć. Resztą śmietany obłożyć wierzch (wierzch skrapiam również) i boki tortu, obsypać całość wiórkami i udekorować ananasami.
Ja tort przekroiłam na trzy części, ale z takiej ilości składników biszkopt wychodzi bardzo duży, więc polecam jednak podzielenie go na 4 blaty. Zrobię tak następnym razem. Torty przygotowuję dzień wcześniej, po nocy leżakowania w lodówce smakują świetnie.











13.02.2014

Walentynki




Przygotowania do Dnia Zakochanych przebiegły u nas bardziej pod kątem plastycznym niż kulinarnym, dzielę się z Wami efektami i życzę wszystkim tym zakochanym i niezakochanym udanych Walentynek !

Marta

p.s.kulinarnie też się jednak działo, gdyż przygotowywałam dla siostry tort urodzinowy  (pozdrowienia dla Ivki!! dziękuję! ) tort leżakuje w lodówce, a niebawem z pewnością pojawi się na blogu!

9.02.2014

Bobotie



To moje ostatnie odkrycie kulinarne, w zeszłym tygodniu było dwa razy na obiad, prawie się zakochałam w tym daniu. Przepis znalazłam w książce sprezentowanej mi przez męża "365 sposobów na .... smaczne warianty ulubionych potraw" wydawnictwa Publicat. Książkę zdecydowanie polecam. Ale do rzeczy ... Po tym jak przyrządziłam to danie pierwszy raz ( na kolację urodzinową Tymona ) poczytałam trochę w internecie na temat pochodzenia tej potrawy. 
Bobotie to potrawa tzw. kuchni domowej w Południowej Afryce. Jej wariacji jest tyle, ile gospodyń domowych. Bobotie jest daniem z długą tradycją, a przywędrowało do Południowej Afryki z holenderskich kolonii w Indonezji. Do prowincji Kapp dotarło w latach 1600-tnych, ale teraz można je spotkać w wielu innych krajach Afryki jak: Kenia, Botswana, Nigeria i Zimbabwe. (informacje znalezione tutaj)
Podaję przepis z mojej książki. Proponuję od razu przynajmniej podwoić, a najlepiej potroić składniki na część mięsną. Następnego dnia odgrzane w piekarniku smakowało równie dobrze.

składniki:
2 łyżki oliwy z oliwek
1 cebula, posiekana
2 ząbki czosnku, posiekane
2 łyżki średnio ostrej pasty curry
(użyłam czerwonej)
500 g mielonej wołowiny
2 łyżki koncentratu pomidorowego
1 łyżka białego octu winnego
50 g rodzynek
1 kromka białego chleba, namoczona w 3 łyżkach mleka i rozgnieciona

4 jajka, roztrzepane
100 ml śmietany 48% (użyłam 30%)
 sól pieprz

W rondlu rozgrzewamy oliwę, wrzucamy cebulę z czosnkiem i dusimy aż stanie się miękka i zacznie złocić. Dodajemy pastę curry i wołowinę. Rozdrabniamy mięso drewnianą łyżką i smażymy przez 5 minut, aż nabierze brązowego koloru. Dokładamy koncentrat pomidorowy, ocet winny, rodzynki i rozgnieciony chleb. Przyprawiamy do smaku solą i pieprzem, po czym przenosimy wszystko do naczynia żaroodpornego. Jajka ubijamy ze śmietaną, solimy, pieprzymy i zalewamy nimi mięso. Bobotie pieczemy w piekarniku nagrzanym wcześniej do 180 stopni około 30 minut. Danie wyjmujemy z pieca i studzimy 10 -15 minut przed podaniem.
Za pierwszym razem podałam w ryżem curry i pieczonymi warzywami (papryka, cukinia, marchew), ale smakowało nam również z ziemniakami. Doczytałam, że łączy się to danie z bananami, ale nie próbowałam, co z pewnością któregoś razu zrobię, gdyż bobotie zapewne będzie u nas gościć regularnie. 


6.02.2014

Tort czekoladowy




Olimpio dziękuję! Urodziny Tymona były już dwa tygodnie temu, a mi ciągle brakowało mobilizacji do umieszczenia tortu na blogu. Zima to zdecydowanie nie moja pora roku. Brak słońca wiąże się u mnie z brakiem jakiegokolwiek działania. Trzeba jednak z tym walczyć! A więc pojawiam się i wszystkim wielbicielom gorzkiej czekolady przedstawiam przepis na tort mooocno czekoladowy. Takie było życzenia Tymona, przepis na mus czekoladowy znalazłam tutaj

biszkopt :
7 jaj
1 szklanka cukru
2/3 szklanki gorzkiego kakao
2/3 szklanki mąki pszennej tortowej

mus czekoladowy:
500 g sera mascarpone
200 g ciemnej czekolady (minimum 64% kakao)
700 ml śmietanki kremowej 30%, zimnej
1 szklanka cukru pudru

do nasączenia: około 1/2 szklanki mocnej gorzkiej herbaty
przełożenie: słoik konfitury z czarnej porzeczki 

Przygotowanie biszkoptu: Dno tortownicy z odpinaną obręczą o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Boków niczym nie smarować ani nie wysypywać. Kakao wymieszać z mąką i przesiać dwukrotnie. Piekarnik nagrzać do 170 stopni. Oddzielić żółtka od białek. Białka ubijać na małych obrotach miksera przez 2 minuty aż się spienią. Stopniowo zwiększając obroty miksera dodawać po łyżce cukier (w krótkich odstępach czasu). Białka ubijać jeszcze na wysokich obrotach miksera przez kilka minut aż będą sztywne i błyszczące. Wciąż ubijając dodawać po łyżce wymieszane żółtka (dodawać kolejną porcję gdy poprzednia ubije się już z białkami).Dodać kakao z mąką (najlepiej w 3 partiach) i mieszać je bardzo delikatnymi ruchami metalowej łyżki lub szpatułki z ubitą masą, starając się nie zniszczyć ubitej piany. Im mniej piana opadnie tym większy i bardziej puszysty będzie biszkopt. Ciasto wylać do formy i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec przez 35 - 40 minut do suchego patyczka. Od razu wyjąć biszkopt z piekarnika i energicznie rzucić go na blat. Ostudzić. 
Mus czekoladowy: Czekoladę połamać na kosteczki, roztopić w kąpieli wodnej i jeszcze ciepłą (nie gorącą!) połączyć za pomocą łyżki z serem mascarpone. Zimną śmietankę ubić na bardzo sztywną pianę razem z cukrem pudrem, wmieszać ją delikatnymi ruchami szpatułki do masy czekoladowej. Wstawić do lodówki do czasu przełożenia.
Odkleić papier z biszkoptu, ostrym nożem przekroić biszkopt na 3 blaty.Mi nigdy nie wychodzi równo, ale przestałam się tym przejmować. Na paterze ułożyć pierwszy blat tortu, skropić herbatą, posmarować połową konfitury z czarnej porzeczki i przełożyć 1/4 musu czekoladowego, nałożyć drugi blat postąpić podobnie, czyli herbata, konfitura i 1/4 musu, kolejny blat tortu już tylko skropić i obłożyć całość resztą musu czekoladowego. Ozdobić dowolnie, u nas nie mogło się oczywiście obyć bez postaci z bajki, w tym roku był to Wazowski, wybór Jubilata :) 

Tort nam bardzo smakował, ale jest to zdecydowanie propozycja dla wielbicieli gorzkiej czekolady, czyli właśnie mojej rodziny. Były to piąte urodziny Tymona, to dla pamięci, bo świeczek na zdjęciu widać tylko cztery.