2.09.2014

Nalewka ze śliwek



Zachwycił mnie ten trunek! Póki sezon na śliwki trwa zachęcam wszystkich. Przygotowałam tę nalewkę z myślą o zimowych wieczorach. Pierwsza porcja zniknęła jednak w ciągu tygodnia. Razem z mężem delektowaliśmy się nią jak przepysznym kompocikiem. Śliwki planowałam zrobić w gorzkiej czekoladzie, jednak znikały wprost ze słoja. Jeśli lubicie kompoty ze śliwek, jeśli lubicie grzane wino to jest to właśnie propozycja dla Was. Idealnie pasuje do jesiennych wieczorów, gdy na dworze chłodno i mokro. Korzenny smak w połączeniu ze śliwkami i alkoholem urzekł mnie zdecydowanie. Gdy na dworze było ciepło i zielono nie korciły mnie te smaki, teraz jednak kupuję śliwki jak szalona i nastawiam kolejne słoje, żeby jednak i na zimę coś zostało :)

składniki:
1,5 kg dojrzałych śliwek
400 g cukru
0,5 l spirytusu
1 łyżka cynamonu
1 łyżka mielonych goździków
1 szklanka wody

Śliwki umyć, wypestkować i pokrojone (jedna śliwka na cztery części) wrzucać do dużego słoja, przesypując cukrem i przyprawami. Drewnianą kopystką wymieszać zduszając je delikatnie. Odstawić na 24 godziny przykrywając słoik ręcznikiem papierowym i owinięte gumką. W tym czasie mieszamy jak najczęściej. Śliwki powinny puścić sok. Do słoika dolewamy spirytus i teraz już szczelnie zamykamy. Odstawiamy w ciemne miejsce na przynajmniej tydzień lub dwa. Jeśli Wam się uda :) My nawet tygodnia nie wytrzymaliśmy, gdyż degustacjom nie było końca, oczywiście dolewaliśmy wodę, ale na bieżąco do szklaneczek. Jeśli jednak wytrzymacie, po tygodniu lub dwóch należy dolać wody i odstawić na kolejny tydzień. Po tym czasie spokojnie przecedzoną nalewkę można zlać do butelek, a owoce wykorzystać np. do przygotowania śliwek w czekoladzie (przepis tutaj ) Mi śliwki tak zasmakowały, że część razem z owocem zamknęłam po prostu w słoiku. Pełna dowolność  :)  Polecam raz jeszcze !!