przepis jutro, pozdrawiam zaglądających do mnie :)
jak minął Wam tłusty czwartek?
ile zjedliście pączków?
nareszcie obiecany przepis ...
muszę się jednak przyznać, że w moim rodzinnym domu nie było tradycji pieczenia pączków, zatem w mym kuchennym notatniku, nie było również sprawdzonego babcinego przepisu
przepis z którego korzystałam pochodzi od babci męża mojej koleżanki z pracy Moniki (pozdrawiam serdecznie !!) przypuszczam, że oryginalne pączki Babci Stasi są nieporównywalnie lepsze, no ale kiedyś musi być ten pierwszy raz, więc przepis zapisuję i może za wiele lat ktoś kiedyś będzie go polecał jako przepis na pączki Babci Marty :)
składniki:
1 kg mąki
1 szklanka cukru
8 żółtek
2 kieliszki spirytusu
sok z połówki cytryny
kostka masła
1/2 litra mleka
10 dkg drożdży
3-4 kostki smalcu do smażenia
marmolada (u mnie różana)
Drożdże rozpuścić w małej ilości ciepłego mleka i odstawić do wyrośnięcia (ja dałam również szczyptę cukru) Masło rozpuścić i połączyć z resztą mleka, odstawić do delikatnego wystygnięcia. Żółtka utrzeć z cukrem. Do mąki wlewamy tłuszcz z mlekiem, mieszając dodajemy żółtka, drożdże, spirytus i sok z cytryny. Mieszając łączymy składniki. Ciasto przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy do wyrośnięcia. Następnie ugniatamy ciasto rękoma, ja podsypałam jeszcze trochę mąką i formujemy pączki, można grubo rozwałkować, wyciąć szklanką, nałożyć marmoladę, skleić i formować w rękach "kulki". Ja przez zapewne brak wprawy, miałam z tym problem i pierwsze pączki wylądowały w koszu, akurat w moim przypadku sprawdziło się smażenie pączków bez marmolady, a potem za pomocą dużej strzykawki (najlepiej użyć specjalnej do tego szprycy) nadziewanie już usmażonych pączków marmoladą. Ważne: Uformowane już pączki również odstawiamy do wyrośnięcia, potem krótko smażymy z obu stron w rozgrzanym smalcu (obracając) . Do lukru dodałam soku z cytryny, żeby je trochę "orzeźwić"
no więc tak właśnie przebiegła moja pierwsza produkcja pączków, nie ukrywam, że jest to dość pracochłonne, więc trzeba sobie zarezerwować całe popołudnie, urabianie i garowanie ciasta, formowanie, smażenie, lukrowanie i potem jeszcze nadziewanie bardzo rozciąga się w czasie szczególnie gdy ciasto robimy z całej porcji
Bardzo dziękuję Babci Stasi za przepis !!!
u mnie bez "pączkowo", nie jestem fanką pączków czy faworków, za to bardzo lubię na nie patrzeć, Twoje to kolejne dzisiaj które wyglądają pysznie
OdpowiedzUsuńno własnie ja również nie jestem wielką fanką pączków, ale bardzo kusiło mnie, aby choć raz zrobić pączki samodzielnie :)
Usuńno i poszło, choć przyznam, że nie była to dla mnie bułka z masłem!
Cudne!
OdpowiedzUsuńJa zjadłam trzy.
dzięki Amber!
UsuńA ja się nie przyznam!
OdpowiedzUsuńnie dziwię się, Ty się chyba nigdy nie doliczysz, na blogu widzę, że ciągle jesz :))
Usuńhttp://cudaicudenka.blogspot.com/2013/02/paczki.html
strasznie mi się to podoba :)
Marta, zaczynam zniechęcać się do blogowania...Na prawdę- jeszcze trochę i będę musiała się przerzucić się na inny rozmiar. MASAKRA!
Usuńto jest jakieś niebezpieczeństwo kulinarnego blogowania
Usuńale zawsze można potem blog o odchudzaniu założyć :) hi, hi ...
wiosna idzie, więcej ruchu i się wszystko wyrówna !
ja zacznę biegać jak tylko się zrobi troszkę cieplej, a póki co zamówiłam sobie twister :))
Ale ładniutkie!
OdpowiedzUsuńpierwsze niestety nie były takie foremne :)
UsuńPiękne te pączusie! Oj u Nas w ten tłusty czwartek ogrom pączków, wczoraj nasmażyłam 50 drożdżowych z dziurką. Trochę rozdałam, ale i tak było co jeść, jeszcze na jutro do kawki zostanie. Zjadłam dziś z 8.
OdpowiedzUsuńprawdziwy z Ciebie pączkożerca :)) hi, hi
Usuńpozdrawiam
posypka cudna ! :D
OdpowiedzUsuńto tak do marmolady różanej dopasowane :)
UsuńWspaniałe pączusie:-), u mnie zero:-), usmażyłam 25 pączków i mój mąż w ciągu 2 dni je spałaszował:-)
OdpowiedzUsuńnieźle !!
UsuńA ja mało nie pękłam ;))
OdpowiedzUsuńjakie słodkie:) ja po pierwszym podejściu skapitulowałam. Kupowane pączki potrafią być bardzo niedobre, pączkowi oszuści powinni za karę do końca świata te swoje pączki jeść:)W przyszłym roku sama robię, może z Twojego przepisu:)
OdpowiedzUsuńja zawiozłam pączki mojej babci i stwierdziła, że smakują jak przedwojenne, zupełnie tez inaczej wyglądają
UsuńNie zjadłam ani jednego! Nie miałam czasu ich zrobić, w sklepach jakoś nie wypatrzyłam (aż tak strasznie znowu nie szukałam)ale za to dzisiaj, po rodzinnej naradzie (przegłosowane że pączki muszą być i koniec!!) będzie rodzinne pieczenie. W sklepie byłam z samego rana, produkty czekają, więc jak tylko dojedziemy do domu będziemy pączkować!!! Szkoda tylko że konfitury z róży nie znalazłam:(( miłego weekendu!!
OdpowiedzUsuńjak poszło?
UsuńU mnie także okrągłe ZERO, mimo, że cieszą oko ogromnie a różane wnętrze jest pyszne, jakoś nie mam do nich przekonania, być może w związku z moim marnym talentem cukierniczym...:) Twoje pączusie wyglądają super pięknie!!
OdpowiedzUsuńno więc ja próbowałam takiego ciepłego w środę wieczorem
Usuńa w czwartek spróbowałam jednego też dopiero pod wieczór :)
:D Pąki rulez! Jakie fajne słodkie maleństwa zrobiłaś!
OdpowiedzUsuń2,5 pączka przez 3dni :D
OdpowiedzUsuńTwoje wyglądają wspaniale!
UsuńOh i ten likier! :)
OdpowiedzUsuńz dodatkiem cytryny polecam!
Usuńpiękne..! Już nie mogę się doczekac przepisu ;D
OdpowiedzUsuńtadam, przepis jest !!!
Usuńślicznie dziękuję!
OdpowiedzUsuńUwielbiam! <3
OdpowiedzUsuń:) ciekawe czy moje by Ci smakowały ...
UsuńPiękne, u mnie w tym roku kompletnie bez pączków, więc zazdrooooszczę :-)
OdpowiedzUsuńOstatki się jeszcze nie skończyły, więc pora na ostatnie pączki tzn. zdjęcia pączków:) mlask, mlask :-)
OdpowiedzUsuń