Zachwycił mnie ten trunek! Póki sezon na śliwki trwa zachęcam wszystkich. Przygotowałam tę nalewkę z myślą o zimowych wieczorach. Pierwsza porcja zniknęła jednak w ciągu tygodnia. Razem z mężem delektowaliśmy się nią jak przepysznym kompocikiem. Śliwki planowałam zrobić w gorzkiej czekoladzie, jednak znikały wprost ze słoja. Jeśli lubicie kompoty ze śliwek, jeśli lubicie grzane wino to jest to właśnie propozycja dla Was. Idealnie pasuje do jesiennych wieczorów, gdy na dworze chłodno i mokro. Korzenny smak w połączeniu ze śliwkami i alkoholem urzekł mnie zdecydowanie. Gdy na dworze było ciepło i zielono nie korciły mnie te smaki, teraz jednak kupuję śliwki jak szalona i nastawiam kolejne słoje, żeby jednak i na zimę coś zostało :)
składniki:
1,5 kg dojrzałych śliwek
400 g cukru
0,5 l spirytusu
1 łyżka cynamonu
1 łyżka mielonych goździków
1 szklanka wody
Śliwki umyć, wypestkować i pokrojone (jedna śliwka na cztery części) wrzucać do dużego słoja, przesypując cukrem i przyprawami. Drewnianą kopystką wymieszać zduszając je delikatnie. Odstawić na 24 godziny przykrywając słoik ręcznikiem papierowym i owinięte gumką. W tym czasie mieszamy jak najczęściej. Śliwki powinny puścić sok. Do słoika dolewamy spirytus i teraz już szczelnie zamykamy. Odstawiamy w ciemne miejsce na przynajmniej tydzień lub dwa. Jeśli Wam się uda :) My nawet tygodnia nie wytrzymaliśmy, gdyż degustacjom nie było końca, oczywiście dolewaliśmy wodę, ale na bieżąco do szklaneczek. Jeśli jednak wytrzymacie, po tygodniu lub dwóch należy dolać wody i odstawić na kolejny tydzień. Po tym czasie spokojnie przecedzoną nalewkę można zlać do butelek, a owoce wykorzystać np. do przygotowania śliwek w czekoladzie (przepis tutaj ) Mi śliwki tak zasmakowały, że część razem z owocem zamknęłam po prostu w słoiku. Pełna dowolność :) Polecam raz jeszcze !!
Nalewka ze śliwek jest jedną z moich ulubionych choć nigdy nie dodawałam do niej cynamonu. Sezon na koc, kieliszek w prawej i książkę w lewej ręce można otwierać! :)
OdpowiedzUsuńNalewki nigdy tak nie smakują, jak w jesień.
o takiej jeszcze nie próbowałam:)
OdpowiedzUsuńIdealne na zimę ;))
OdpowiedzUsuńmy też zaczynamy sezon nalewkowy! :) śliwkowa musi być pyszna :)
OdpowiedzUsuńLol, robię! :)
OdpowiedzUsuńKolejne lato przymierzałam się do zrobienia nalewki wiśniowej, ale niestety na przymiarkach się skończyło;) Już po wiśniach, ale na Twoją naleweczkę jeszcze mam szansę:)
OdpowiedzUsuńAj, kusi mnie żeby zrobić taką nalewkę :D
OdpowiedzUsuńLecę jutro po śliwki, będę robić! :) Tylko teraz jak na złość robi się ciepło i gdzie te deszczowe dni? :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Taki trunek to ja poproszę :) pysznie się zapowiada!!
OdpowiedzUsuńOj tak, pycha! :)
OdpowiedzUsuńwww.brulionspadochroniarza.pl
Z pewnością idealna :)
OdpowiedzUsuńPiękny słoik :)
atelierkobiet.blogspot.com
Wygląda na pyszną choć ja ze szwankującą trzustką zmuszona byłam zostać abstynentem;>
OdpowiedzUsuńile wyjdzie gotowej nalewki z tego przepisu?
OdpowiedzUsuńkurcze nie wiem dokładnie, ale myślę że około 1,2 litra
Usuńdużo zależy od śliwek, każde puszczają trochę inną ilość soku, ja zresztą tak lubię te śliwki, że akurat śliwkówkę zostawiam po prostu w słoju, nie przecedzam jej