Jeśli ciężko nam się zabrać do zrobienia gołąbków z prawdziwego zdarzenia, gdyż nie ukrywajmy jest to dość czasochłonne, polecam przygotowanie ich w tej wersji. Smakują praktycznie tak samo, może troszkę brak dużych kawałków kapusty, ale moim zdaniem to i tak obiad na pięć plus.
składniki:
500 g mięsa mielonego
(u mnie wieprzowo wołowe)
300 g kapusty pekińskiej
(połowa małej główki, tak mniej więcej)
woreczek gotowanego krótko ryżu
1 jajko
2 łyżki bułki tartej
1 duża cebula
sól, pieprz
2 łyżki majeranku
2 przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku
olej rzepakowy
sos:
mały koncentrat pomidorowy
mały słoik domowego przecieru
(można zastąpić puszką pomidorów)
2 ząbki czosnku
sól, pieprz
trzy liście laurowe
5 kulek ziela angielskiego
1-2 szklanki wody
Cebulę pokroić w kostkę i podsmażyć na małej ilości oleju. Mięso wrzucić do miski. Dodać jajko, przyprawy, posiekaną drobno kapustę, cebulę, ryż i bułkę tartą. Dokładnie wymieszać. Ja zaczynam drewnianą łyżką, kończę zagniatając masę rękoma. Formuję podłużne gołąbki i obsmażam je z obu stron na oleju rzepakowym, z każdej około 7-8 minut. Odkładam je na talerz obok. W dużym rondlu podgrzewam odrobinę oleju i gdy się rozgrzeje, wrzucam pokrojone drobno dwa ząbki czosnku na dosłownie minutę dwie, tak aby czosnek się nie spalił. Dolewam pomidory, koncentrat i wodę. Wrzucam liście i ziele angielskie. Przyprawiam solą, pieprzem. Do sosu dokładam gołąbki i duszę na małym ogniu pod przykryciem około 20-30 minut. Podajemy z ryżem, ziemniakami lub chlebem. Na obiad na kolację, jak kto woli. Ja przepadam za nimi.
Jakie piękne twoje gołąbki, kolorek cudny sosu. Bardzo mi się podoba twoja wersja. Pozdrawiam sąsiadkę, pyrlandia się kłania :-)
OdpowiedzUsuńMoja Babcia robi takie gołąbki i mogę powiedzieć, że na jednym nigdy się nie kończy :)
OdpowiedzUsuńZnam, pycha!
OdpowiedzUsuńA ja jutro będę robiła gołąbki, ale zawijane i bez mięsa:-) o ile można je jeszcze gołąbkami nazwać:-).
OdpowiedzUsuńBardzo lubię gołąbki, a Twoja wersja prezentuje się doskonale:)
OdpowiedzUsuńŚwietny sposób i faktycznie mniej pracochłonny. Mnie zawsze denerwuje odparzanie tej kapusty , a tu proszę łatwo i przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńRobię takie i poweim Ci ,że cieszą się u mnie większym powodzeniem niż zwijane : wiem, ze domownicy zjedzą kapustę;-)
OdpowiedzUsuńI takie chyba bym wolała:-) Nie jadłam, ale mój mąż ponoć robił je kiedyś, muszę mu przypomnieć, żeby nam zrobił:-)
OdpowiedzUsuńNajlepsze! Normalnych nie trawię a te wprost uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńWreszcie muszę zrobić takie gołąbki, bo wszyscy na około tylko je chwalą a ja nic, nadal niedoświadczona w zakresie ich smaku :)
OdpowiedzUsuńCiężko mi się zabrać za tradycyjne gołąbki, więc to przepis idealny dla mnie.:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam gołąbki, musiały smakować wybornie :)
OdpowiedzUsuńPyszne danie, które uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! Uwielbiam gołąbki, ale robię rzadko, bo sporo z nimi "zachodu".
OdpowiedzUsuńJa często robię i takie i takie, według mnie to różne dania, mimo, że składniki te same. Wersję bez zawijania cenię sobie ogromnie, jednak klasyczne gołąbki przypominają mi o dawnych czasach i o mojej Prababci, dlatego jeśli zawijam, to zawijam z sentymentem i radością :) Zachodu nie jest tak strasznie dużo z gołąbkami, problem jest jednak z obgotowaną kapuchą, z której nie wszystkie liście zużyć się zdoła - nigdy nie wiem, co z nią dalej począć...
OdpowiedzUsuń