To moje ostatnie odkrycie kulinarne, w zeszłym tygodniu było dwa razy na obiad, prawie się zakochałam w tym daniu. Przepis znalazłam w książce sprezentowanej mi przez męża "365 sposobów na .... smaczne warianty ulubionych potraw" wydawnictwa Publicat. Książkę zdecydowanie polecam. Ale do rzeczy ... Po tym jak przyrządziłam to danie pierwszy raz ( na kolację urodzinową Tymona ) poczytałam trochę w internecie na temat pochodzenia tej potrawy.
Bobotie to potrawa tzw. kuchni domowej w Południowej Afryce. Jej wariacji jest tyle, ile gospodyń domowych. Bobotie jest daniem z długą tradycją, a przywędrowało do Południowej Afryki z holenderskich kolonii w Indonezji. Do prowincji Kapp dotarło w latach 1600-tnych, ale teraz można je spotkać w wielu innych krajach Afryki jak: Kenia, Botswana, Nigeria i Zimbabwe. (informacje znalezione tutaj)
Podaję przepis z mojej książki. Proponuję od razu przynajmniej podwoić, a najlepiej potroić składniki na część mięsną. Następnego dnia odgrzane w piekarniku smakowało równie dobrze.
składniki:
2 łyżki oliwy z oliwek
1 cebula, posiekana
2 ząbki czosnku, posiekane
2 łyżki średnio ostrej pasty curry
2 łyżki średnio ostrej pasty curry
(użyłam czerwonej)
500 g mielonej wołowiny
2 łyżki koncentratu pomidorowego
1 łyżka białego octu winnego
50 g rodzynek
1 kromka białego chleba, namoczona w 3 łyżkach mleka i rozgnieciona
4 jajka, roztrzepane
100 ml śmietany 48% (użyłam 30%)
sól pieprz
W rondlu rozgrzewamy oliwę, wrzucamy cebulę z czosnkiem i dusimy aż stanie się miękka i zacznie złocić. Dodajemy pastę curry i wołowinę. Rozdrabniamy mięso drewnianą łyżką i smażymy przez 5 minut, aż nabierze brązowego koloru. Dokładamy koncentrat pomidorowy, ocet winny, rodzynki i rozgnieciony chleb. Przyprawiamy do smaku solą i pieprzem, po czym przenosimy wszystko do naczynia żaroodpornego. Jajka ubijamy ze śmietaną, solimy, pieprzymy i zalewamy nimi mięso. Bobotie pieczemy w piekarniku nagrzanym wcześniej do 180 stopni około 30 minut. Danie wyjmujemy z pieca i studzimy 10 -15 minut przed podaniem.
Za pierwszym razem podałam w ryżem curry i pieczonymi warzywami (papryka, cukinia, marchew), ale smakowało nam również z ziemniakami. Doczytałam, że łączy się to danie z bananami, ale nie próbowałam, co z pewnością któregoś razu zrobię, gdyż bobotie zapewne będzie u nas gościć regularnie.
Wszystkie zapiekane potrawy dla mnie są najlepsze dnia następnego. Bobotie brzmi cudnie. Jestem pewna, że i mnie by posmakowało. Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńpotrawy, które można podgrzać w piekarniku następnego dnia są dla mnie bardzo praktyczne
Usuńdlatego ta zapiekanka tak mi przypasowała :) szybka, prosta, no i przede wszystkim smaczna
ta nazwa mnie rozczuliła ;)
OdpowiedzUsuńmnie również :)
Usuńooo... coś czuję, że i mnie by zachwyciło! :)
OdpowiedzUsuńWygląda zbyt apetycznie.. <3
zachęcam zatem do przygotowania!
Usuńfaktycznie ciekawy przepis.
OdpowiedzUsuńdokładnie tez mi się wydał bardzo ciekawy, doczytałam, że można wzbogacić go morelami suszonymi i dodatkowymi przyprawami, z tego co pamiętam kminem, imbirem
Usuńwersji jest kilka można pokombinować, moja wersja z książki jest taką podstawową
cos nowego,warto sprobowac:-)
OdpowiedzUsuńpolecam Magdo :)
UsuńUroczo się nazywa :)
OdpowiedzUsuńmnie nazwa również oczarowała :)
Usuńciekawy przepis , bardzo apetycznie wygląda:D
OdpowiedzUsuńa jaka smaczna :)
UsuńBaardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńi nieskomplikowanie :)
UsuńKolejna ciekawostka kulinarna!:) Bardzo mi się podoba i jestem pewna, że smakowałoby mi, zatem przepis warty zapamiętania:)
OdpowiedzUsuńdaj znać jeśli przyrządzisz, jestem ciekawa jakie będą wrażenia innych
Usuńpozdrawiam :)
aaaa ja to jeszcze słoneczko dostrzegłam ze zdjęcia - mylę się?
OdpowiedzUsuńtak to słońce oczywiście !
Usuńnareszcie zaczyna nas troszkę rozpieszczać :)
Wspaniale wygląda to danie, z taką ilością wołowego mięsa to mój mąż na pewno polubił by je:-), bardzo mnie zainspirowałaś:-)
OdpowiedzUsuńno więc mój mąż też jest wielbicielem wołowiny
Usuńdrób mógłby dla niego nie istnieć, a wieprzowina jako tako, jak jest to zje :)
Fajnie się prezentuje, niezbyt trudna w wykonaniu i jeszcze można odgrzać ! Super,
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
wstyd się przyznawać, ale to niezbyt trudna w wykonaniu bardzo mi się podobało :)
UsuńLubię mięsne obiady. Muszę wypróbować Twój przepis:)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, nigdy takiej potrawy nie jadłam, ale bardzo mi się spodobała:)
OdpowiedzUsuńmiałam podobnie :)
UsuńZdjecia odebrałam jako ciasto czekoladowe z pyszną masą, ale czytając dalej, przepis wydaje się być świetny.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie jednogarnkowce :-) mlask, mlask i pycha :-)
OdpowiedzUsuńLubię łączyć mięso z owocami...dodatek rodzynek i pasty curry musi nadawać tej zapiekance fajny, z lekka egzotyczny charakter.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tym daniem
Wypróbuję :)
Pierwsze słyszę, lubię takie kulinarne niespodzianko-ciekawostki. Bardzo fajny przepis nam zaserwowałaś Martusiu!!
OdpowiedzUsuń