Co roku zanim zacznę suszyć grzyby, pierwsze zbiory lądują w sosie. Tak też było i w tym roku. Ciemnym sosem grzybowym z kaszą jęczmienną zajadaliśmy się przez kilka dni. W planach miałam też zupę, ale spontanicznie po sosie i po kolejnym udanym grzybobraniu powstała tarta. Jeśli ktoś nie zna połączenia boczku z grzybami i pietruszką zachęcam. Tarta wyszła idealna. Jeśli uda nam się zebrać choć jeden mały koszyczek, z pewnością popełnię ją jeszcze raz.
1.5 szklanki mąki
0,5 kostki masła
0,25 szklanki zimnej wody
łyżka oleju
duża szczypta soli
scalacz:
mały kubek słodkiej śmietany 18%
dwa jajka
sól, pieprz
nadzienie:
500g podgrzybków brunatnych oczyszczonych i pokrojonych
(jeśli grzyby nie są bardzo zabrudzone nie myję ich, grzyby chłoną wodę jak gąbka i nie podsmażą się porządnie po umyciu, bardziej uduszą)
200g boczku wędzonego pokrojonego w kostkę
1 duża cebula pokrojona w kostkę
posiekana natka pietruszki
sól, pieprz
Na rozgrzaną patelnię wlać odrobinę oleju, wrzucić cebulę i podsmażyć chwilę, dorzucić boczek, a gdy zacznie się wytapiać grzyby, podsmażyć wszystko około 10 minut, dorzucają pietruszkę kilka minut przed końcem Jeśli grzyby nie były myte i zacznie przywierać podlać kilkoma łyżkami wody. Doprawić solą i pieprzem Mąkę pomieszać z solą, wkroić zimne masło, dodając wodę i olej zagnieść
ciasto. Zawinięte w folię schować do lodówki na 30 minut, albo na 10 minut do zamrażalnika. Ciasto podsypując mąką rozwałkować i wyłożyć nim naczynie
żaroodporne. Jest to porcja ciasta, która starcza akurat na typowe
naczynie do tarty, widoczne na zdjęciu, czasem robię cieńsze ciasto i
wykładam dwa mniejsze naczynia. Ciasto od niedawna wykładam papierem do
pieczenia i obciążam fasolą. Zdecydowanie polecam! Tak przygotowane
zapiekam około 12 minut w 180 stopniach, zdejmuję papier z fasolą i
podpiekam kolejne 5 minut. W tym czasie ubijam jajka ze śmietaną,
doprawiam i próbuję czy scalacz jest smaczny. Na podpieczonym cieście
układam grzyby z boczkiem, zalewam scalaczem i piekę około 25 minut. Wierzcie mi przepyszna!